niedziela, 11 lipca 2010

GORZKA czekolada z Norwegii



Ostatnio niewiele gotuję, jeszcze mniej rysuję, za to z ogromną przyjemnością przechadzam się między sklepowymi półkami i oglądam, co ciekawego można znaleźć w zagranicznych sklepach. Nie mogę się oprzeć, żeby nie kupić "na spróbowanie" tego czy tamtego. Najczęściej kryterium wyboru jest ciekawe opakowanie, albo śmieszna nazwa, cokolwiek. Gdzieś kiedyś czytałam, że tak właśnie wygląda turystyka kulinarna, że nie można ominąć żadnego mijanego sklepu czy straganu. Jeżeli tak, to jestem typową kulinarną turystką :)

Wczoraj moją uwagę przykuły opakowania czekolady, ogromnie mi się podoba ta prosta grafika z czerwonymi akcentami. I o dziwo, obydwie czekolady są gorzkie, czyli tak, jak lubię! Pierwsze to "fasolki mocca'- o lekko kawowym smaku. Według tego, co mi powiedziano, to produkują je w Norwegniezmiennie od kilkudziesięciu lat!




Druga czekoladka też jest wspaniale gorzka, ale importowana. Nie zmienia to jednak faktu, że podoba mi się opakowanie. Jutro zamieszczę jeszcze czekoladowy budyń, na zakończenie tego czekoladowego maratonu.

1 komentarz:

  1. Grafika rzeczywiście bardzo fajna :) Szkoda, że w Polsce słodycze zwykle są kiczowato opakowane...

    OdpowiedzUsuń